czy jaźń występuje w buddyźmie
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Pytanie, które zaraz zadam zrodziło się podczas wykładu z Kultur Świata na który chodze namiętnie już od początku semestru Mówiliśmy o warstwach, z jakich zbudowany jest człowiek, a więc : jaźń, rozum, umysł, zmysły, ciało, świat. W hinduizmie najwazniejszym momentem przebudzenia jest dotarcie do własnej jaźni. Teraz moje pytanie: czy jaźń występuje w buddyźmie? I jeśli tak, to jak jest definiowana?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Zapewne z powodu lenistwa, ale nie wyłącznie, odsyłam cie do dość długiego, ale bardzo ważnego tekstu, gdzie znajdziesz coś na temat braku "ja" czy też "jaźni" w buddyzmie.
nauki Sakja Trinzin
Jest też interesujący tekst na stronie sasana autorstwa Thanissaro Bikhu.
Miłej lektury!
nauki Sakja Trinzin
Jest też interesujący tekst na stronie sasana autorstwa Thanissaro Bikhu.
Miłej lektury!
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Z tego co wiem, istniała niegdyś tajemnicza (bo bardzo mało o niej wiadomo) szkoła Pudgalavada, która chyba uznawała istnienie czegoś w rodzaju jaźni.Ena pisze:czy jaźń występuje w buddyźmie?
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Kiedyś słuchałem wykładu Tenzina Wangyala i powiedział, że w Bon w pewnym sensie mówi się o ludzkiej duszy. Są też praktyki odzyskiwania "utraconej" duszy - np. praktyki pięciu elementów. Nie wiem natomiast czy dusza w tym sensie to jaźń, czy może jeszcze coś innego.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
O świecie jest dostępna Loka Sutta, SN XXV.82Ena pisze:Mówiliśmy o warstwach, z jakich zbudowany jest człowiek, a więc : jaźń, rozum, umysł, zmysły, ciało, świat.
http://theravada.na.mahajana.net/html/s ... ach_0.html
Swego czasu Agrios zrobił świetny wykres na podstawie nauk Buddhy.Ena pisze: Teraz moje pytanie: czy jaźń występuje w buddyźmie? I jeśli tak, to jak jest definiowana?
http://theravada.na.mahajana.net/media/KHANDHA.pdf
Nie udało mi się tam znaleźć jaźni.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
jest to pogląd zarezerwowany dla pojazdu szamanistycznego. pozostałe 3 łącznie z dzogczen nie uważają jaźni za coś trwałego.Kiedyś słuchałem wykładu Tenzina Wangyala i powiedział, że w Bon w pewnym sensie mówi się o ludzkiej duszy. Są też praktyki odzyskiwania "utraconej" duszy - np. praktyki pięciu elementów. Nie wiem natomiast czy dusza w tym sensie to jaźń, czy może jeszcze coś innego.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Pozostałe trzy /sutra, tantra, dzogczen/ zaprzeczają istnieniu takiego czegoś jak ja, ego, czy jaźń /będzie o tym w cytatach nauczycieli w panelu y.b./.sosnowiczanin pisze:jest to pogląd zarezerwowany dla pojazdu szamanistycznego. pozostałe 3 łącznie z dzogczen nie uważają jaźni za coś trwałego.
Pozdrawiam
kunzang
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Nic mi nie wiadomo o tym żeby Budda negował istnienie jazni sam zresztą mam bezpośrednie odczucie ja, czy siebie samego, i jak pokazuje Cogito mogę powątpiewać w wiele rzeczy ale nie we własne istnienie. Ocztwiście to trochę przykre ale pocieszam się tym ze nawet nie-powracający ma odczucie ja -asmi-mana
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Budda negował istnienie trwałej, niezmiennej jaźni. Cechami rzeczywistości jest nietrwałość i nieprawdziwość istnienia agregatów, dających rozłożyć się na części. Takie same cechy posiada nasze osobowe „ja”, nie jest więc czymś, co ma realne istnienie.
Jakieś istnienie ma - ale jest ono tymczasowe, na poziomie rzeczywistosci relatywnej. A poczucie istnienia "ja" w pewnym sensie jest niezbędne - bez niego nie zdbalibyśmy o swoje elementarne potrzeby, z drugiej strony, gdy przywiązujemy się do niego - mamy sansarę.
Jakieś istnienie ma - ale jest ono tymczasowe, na poziomie rzeczywistosci relatywnej. A poczucie istnienia "ja" w pewnym sensie jest niezbędne - bez niego nie zdbalibyśmy o swoje elementarne potrzeby, z drugiej strony, gdy przywiązujemy się do niego - mamy sansarę.
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Rzeczy s,a właśnie takie jakie są. Budda nigdzie nie nauczał o relatywnej rzeczywistości -nie znam ani jednej Sutty na ten temat. Jeżeli mam halucynacje to nie możesz powiedzieć że halucynacja jako taka nie istnieje i było by dziwne gdyby Budda negował istnienia halucynacji.
Nie mogę się zgodzić by poczucie ja było konieczne, gdyż zostaje ono wyeliminowane na poziomie arahata.
Nie mogę się zgodzić by poczucie ja było konieczne, gdyż zostaje ono wyeliminowane na poziomie arahata.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Doktryna dwóch prawd, która mówi o rzeczywistości ostatecznej i konwecjonalnej, została wyprowadzona przez Nagardżunę z Kaccāyanagotta Sutty. Nie wiem, jak w Therawadzie, ale o ile wiem tam też jest doktryna dwóch prawd.dendrobates pisze:eczy s,a właśnie takie jakie są. Budda nigdzie nie nauczał o relatywnej rzeczywistości -nie znam ani jednej Sutty na ten temat.
To istnienie i nieistnienie to postrzeganie świata z punktu widzenia umysłu pogrążonego w samsarze, czyli prawda konwencjonalna A to postrzeganie bez odnoszenia do zjawisk kategorii istnienia i nieistnienia to jest prawda ostateczna.Kaccāyanagotta Sutta, tłum. Thanissaro Bhikku pisze:By & large, Kaccayana, this world is supported by (takes as its object) a polarity, that of existence & non-existence. But when one sees the origination of the world as it actually is with right discernment, 'non-existence' with reference to the world does not occur to one. When one sees the cessation of the world as it actually is with right discernment, 'existence' with reference to the world does not occur to one.
I, chuchając na zimne, przypomnę, że ten panel zajmuje się Dharmą w ramach rożnych tradycji buddyjskich, więc konstatacja, że pisma jednej szkoły mówią co innego niż pisma drugiej szkoły, powinna tu być raczej punktem wyjścia do wzajemnego poznania poglądów, a nie argumentem w dyskusji.
Pozdrawiam,
Piotr
- Filippiarz
- Posty: 131
- Rejestracja: czw kwie 05, 2007 13:59
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Są takie, jakie są, czyli jakie są? Czyżby puste? A to co puste jest przecież relatywne, bo nie istnieje samo z siebie... A z drugiej strony istnieje nibbana, która nie jest relatywna, więc ja tu dostrzegam podział na rzeczy relatywne i nierelatywne.dendrobates pisze:Rzeczy s,a właśnie takie jakie są.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Z mojej wypowiedzi usuń określenie "relatywna", jeśli go nie lubisz albo nie uznajesz a zostaw cała resztę.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Cześć Miluszko,
Piotrek
tak jest faktycznie, ale tylko zgodnie z naukami mahayany. Ciekawie o tym pisze sāmaṇera Bodhesako:miluszka pisze:Budda negował istnienie trwałej, niezmiennej jaźni. Cechami rzeczywistości jest nietrwałość i nieprawdziwość istnienia agregatów, dających rozłożyć się na części.
- Stosowność wrażenia osobowości i buddyjska odpowiedź na to wrażenie, jest wyjaśniona w wersie 62 Dhammapady:
- "Mam synów! Mam bogactwa!"
Tak głupiec zamartwia się sam siebie.
Nie ma on swojego własnego ja.
Skądże synów? Skądże bogactwa?
Zamienienie tego wrażenia osobowości w zwykłe zaprzeczenie tego by rzeczy istniały, jest próbą ominięcia wpływu tej Nauki. Takie zaprzeczenie jest rodzajem mądrości, które Sutty omijają: zobacz S. XII,42: ii,77. Bez dwuznaczności zapewniają, że rzeczy (np. przyjemność i ból — S. XII,18: ii,22) istnieją.
- "Materia (Uczucie...; Percepcja...; Warunki...; Świadomość...), która jest nietrwała, bolesna i skłonna do zmiany jest uważana za istniejącą przez mędrców w świecie; i dlatego ja też mówię 'To jest'". — S. XXII,94: iii,139
- "'Wszystko istnieje:' to, Kaccāno, jest pierwszą skrajnością. 'Nic nie istnieje:' to, Kaccāno, jest drugą skrajnością. Wystrzegając się tych skrajności Tathāgata [=Buddha] naucza środkowej drogi..." — S. XII,15: ii,17 = S. XXII,90: iii,135
Innymi słowy, "To jest moje" jest niepoprawne ponieważ "moje" jest niepoprawne, a nie z powodu przypuszczanej niepoprawności zwrotu "to jest". — Sāmaṇera Bodhesako, Zmiana - "Mam synów! Mam bogactwa!"
W suttach jest znowu całkiem inaczej. Buddha ani nie mówi, że własne ja (attā) istnieje (innymi słowy, że "jest"), ani nieistnieje ("nie jest"). Moim zdaniem doskonałe wyjaśnienie, dlaczego tego nie robi, dał bhante Ñāṇavīra:Takie same cechy posiada nasze osobowe „ja”, nie jest więc czymś, co ma realne istnienie. Jakieś istnienie ma - ale jest ono tymczasowe
- Jednak attā nie jest nieokreślonością; jest oszustwem, które (jak np. miraż) może być określone tak bardzo, jak sobie życzymy — sprawą jest tylko to, że nie jest ono tym za co jest brane. Dokonanie jakiegokolwiek stwierdzenia, pozytywnego lub negatywnego, o attā, jest zaakceptowaniem nominału fałszywej monety. Jeśli ponownie przeczytasz Vacchagotta Sutta <Avyākata Saṃy. 8: iv,395-7>, zobaczysz, że Buddha powstrzymuje się i od uznania i od zaprzeczenia istnienia attā, dokładnie z tego powodu. (W powiązaniu z tym, twoja implikacja, że Buddha twierdził, że nie ma własnego ja, wymaga modyfikacji. To co Buddha powiedział, to "sabbe dhammā anattā" — żadna rzecz nie jest własnym ja — co nie jest zupełnie tym samym. "Sabbe dhammā anattā" oznacza, że "jeśli szukasz własnego ja, to go nie znajdziesz", co znaczy, że "ja jest mirażem, oszustwem". Nie oznacza to, że miraż, jako taki, nie istnieje.) — Ñāṇavīra Thera, Listy zebrane
Piotrek
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Wypowiedzi w suttach jest bardzo wiele. jest np taka:
Anatta lakhana
ale tez i ta, o ktorej mowisz:Anatta sutta
Natomiast to, co ja napisałam jest wypowiedzią wziętą z komentarzy do sutt, tzw Wibhaszy. Stad też bierze się nazwa szkoły, ktora eksponuje ten pogląd: wajbhaszika.
Na pewno w mahajanie nie znajdziesz takiego wytłumaczenia, jeżeli już, to na pewnym wstępnym etapie rozważań.
A tak w ogóle wydaje mi sie, ( proszę mnie poprawić, jeśli się mylę) że Therawadini , czy te szkoly, ktore opierają się na kanonie palijskim, często pomijaja fragmenty z sutt, które prezentują pogląd zbliżony za bardzo do mahajany.
Proszę bardzo np tu:
empitess of smth
To moja ulubiona sutta, bo ją cytował między innymi Dolpopa, kiedy cytatami uzasadnial swoj pogląd pod hasłem "pustka innego"
Anatta lakhana
ale tez i ta, o ktorej mowisz:Anatta sutta
Natomiast to, co ja napisałam jest wypowiedzią wziętą z komentarzy do sutt, tzw Wibhaszy. Stad też bierze się nazwa szkoły, ktora eksponuje ten pogląd: wajbhaszika.
Na pewno w mahajanie nie znajdziesz takiego wytłumaczenia, jeżeli już, to na pewnym wstępnym etapie rozważań.
A tak w ogóle wydaje mi sie, ( proszę mnie poprawić, jeśli się mylę) że Therawadini , czy te szkoly, ktore opierają się na kanonie palijskim, często pomijaja fragmenty z sutt, które prezentują pogląd zbliżony za bardzo do mahajany.
Proszę bardzo np tu:
empitess of smth
To moja ulubiona sutta, bo ją cytował między innymi Dolpopa, kiedy cytatami uzasadnial swoj pogląd pod hasłem "pustka innego"
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Termin jest, możliwe więc iż nauczanie na ten temat też się znajdzie:dendrobates pisze:Budda nigdzie nie nauczał o relatywnej rzeczywistości -nie znam ani jednej Sutty na ten temat.
sammati [sammati]: Conventional reality; convention; relative truth; supposition; anything conjured into being by the mind.
-- rzeczywistość konwencjonalna, konwencja, prawda relatywna; założenie; cokolwiek co umysł wyczarowuje w istnienie.
http://www.accesstoinsight.org/glossary.html#s
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Cześć Miluszko
Pozdrawiam,
Piotrek
to prawda. Ale bywa, że niektóre ich interpretacje są niespójne, zbyt daleko posunięte i wymagające wprowadzania kolejnych pojęć i poglądów, w świetle których później ponownie czyta się teksty, itd.Wypowiedzi w suttach jest bardzo wiele.
To w ogóle istnieje pewien wspólny pogląd w szkołach mahayany na to czy nietrwałe i skłonne do zmiany khandhy istnieją, czy też nie? Kiedyś na stronie Cybers@nghi czytałem taki tekst, pewnego lamy, który był zatytułowany chyba Życie jak kino, w którym mówił mniej więcej to co ty wcześniej napisałaś o "nieprawdziwości istnienia agregatów".Natomiast to, co ja napisałam jest wypowiedzią wziętą z komentarzy do sutt, tzw Wibhaszy. Stad też bierze się nazwa szkoły, ktora eksponuje ten pogląd: wajbhaszika.
Na pewno w mahajanie nie znajdziesz takiego wytłumaczenia, jeżeli już, to na pewnym wstępnym etapie rozważań.
To jest chyba Cuḷa-suññata Sutta, MN 121 <iii,103>. Nie wydaje mi się, żeby była jakoś specjalnie pomijana... Bhante Ṭhānissaro napisał o pustce w różnych kontekstach esej The Integrity of Emptiness, który w przystępny sposób opisuje to o czym mówi się w suttach.A tak w ogóle wydaje mi sie, ( proszę mnie poprawić, jeśli się mylę) że Therawadini , czy te szkoly, ktore opierają się na kanonie palijskim, często pomijaja fragmenty z sutt, które prezentują pogląd zbliżony za bardzo do mahajany.
Pozdrawiam,
Piotrek
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Żeby było bardzo ściśle: ten mój cytat dotyczy nieprawdziwosci istnienia agregatow ,składajacych się z części. Mahajana idzie dalej - przeczy istnieniu także i czesci składowych. wajbhaszika, tak jak ją zacytowałam mowi jedynie o nieprawdziwości istnienia agregatu, zaś same części składowe jak najbardziej rzeczywiscie istniejące.
Dla wajbhaszików istnieje w sposób prawdziwy niepodzielna cząstka materii i najmniejszy – lecz o określonej długości moment czasowy. Autentyczną rzeczywistość tworzą niepodzielne cząstki ( dharmy) tego, co jest postrzegane oraz niepodzielne chwile świadomości. Dharmy autentycznie istnieją także w odniesieniu do trzech czasów: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, jednakże tylko w teraźniejszości ich istnienie jest aktywne. Podział dharm według tej tradycji przedstawia tabela nr 1.1
dharmy nieuwarunkowane
1-przestrzeń 2.brak skutków z powodu braku przyczyn 3. nirwana2
dharmy uwarunkowane
I II III IV
4-14 Formy 15-Myśli 16-61 formacje 62-75 dharmy rozmaite
mentalne
Podział dharm
Tab. nr 1
To tak gwoli wyjasnienia.
A to ze Cualasunnata sutta jest czytywane - to jasne. a co z interpretacją?
Dla wajbhaszików istnieje w sposób prawdziwy niepodzielna cząstka materii i najmniejszy – lecz o określonej długości moment czasowy. Autentyczną rzeczywistość tworzą niepodzielne cząstki ( dharmy) tego, co jest postrzegane oraz niepodzielne chwile świadomości. Dharmy autentycznie istnieją także w odniesieniu do trzech czasów: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, jednakże tylko w teraźniejszości ich istnienie jest aktywne. Podział dharm według tej tradycji przedstawia tabela nr 1.1
dharmy nieuwarunkowane
1-przestrzeń 2.brak skutków z powodu braku przyczyn 3. nirwana2
dharmy uwarunkowane
I II III IV
4-14 Formy 15-Myśli 16-61 formacje 62-75 dharmy rozmaite
mentalne
Podział dharm
Tab. nr 1
To tak gwoli wyjasnienia.
A to ze Cualasunnata sutta jest czytywane - to jasne. a co z interpretacją?
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witaj Miluszko,
Czy zgodziłabyś się z takimi stwierdzeniami na temat Nauk mahayany:
Pozdrawiam,
Piotrek
OK, czyli mahayana zaprzecza istnieniu khandh w ogóle—całkiem inaczej do tego co jest zapisane w Puppha Sutta SN 22.94 <iii,139>, gdzie Buddha mówi, że khandhy, które są nietrwałe i podlegające zmianie, istnieją (w przeciwieństwie do tych które są trwałe i niepodlegające zmianie).Żeby było bardzo ściśle: ten mój cytat dotyczy nieprawdziwosci istnienia agregatow ,składajacych się z części. Mahajana idzie dalej - przeczy istnieniu także i czesci składowych. wajbhaszika, tak jak ją zacytowałam mowi jedynie o nieprawdziwości istnienia agregatu, zaś same części składowe jak najbardziej rzeczywiscie istniejące.
Czy zgodziłabyś się z takimi stwierdzeniami na temat Nauk mahayany:
- Tylko z powodu avidyā, rzeczy jawią się jako istniejące, gdy w rzeczywistości żadna z nich nie istnieje.
Całe nasze codzienne doświadczenie, jest tylko pozorem, za którym czai się rzeczywistość (której poszukiwanie jest zadaniem yogina). To czego Budda nauczał, to fakt, że ta rzeczywistość, schowana za przejawem, jest nieistnieniem rzeczy.
Jeśli chodzi o tradycyjne, to są spisane komentarze i pod komentarze do tej sutty (Nie czytałem ich i nie mam pojęcia o czym traktują. A na dodatek język w nich jest strasznie techniczny i trudny.). Jeśli chodzi o współczesne interpretacje, to masz przykład wyczerpującego eseju na ten temat w wiadomości powyżej.A to ze Cualasunnata sutta jest czytywane - to jasne. a co z interpretacją?
Pozdrawiam,
Piotrek
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
na pewno to sa nauki mahajany ( z tym,że wolałabym raczej uniknąć ostrego stwierdzenia " nie istnieje")
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Cogito
Witaj Dendrobates,
Piotr
czytało się ÑāṇavīręNic mi nie wiadomo o tym żeby Budda negował istnienie jazni sam zresztą mam bezpośrednie odczucie ja, czy siebie samego, i jak pokazuje Cogito mogę powątpiewać w wiele rzeczy ale nie we własne istnienie.
- Atakkāvacara: czasami przetłumaczane jako "nie do osiągnięcia przez rozumowanie" lub "niedosięgalne poprzez wątpienie". Jednak kartezjańskie cogito ergo sum, w pewnym sensie, jest także niedosięgalne poprzez wątpienie; gdyż nie mogę wątpić w swoje istnienie bez jego cichego przypuszczania. Niemniej jednak, to jedynie pokazuje, że nie da się wyjść poza cogito poprzez wątpienie w nie. A Dhamma jest poza cogito. Zatem cogito może być osiągnięte przez wątpienie — wątpi się i wątpi, aż dochodzi się do wniosku, że nie da się wątpić, w to co jest niedostępne przez wątpienie, mianowicie cogito. Jednak Dhamma nie może być osiągnięta w ten sposób. Przeto, Dhamma, chociaż z pewnością niedosięgalna przez wątpienie, jest bardziej niż po prostu taka; jest całkowicie poza sferą wątpienia. Jednak racjonalista, nie osiąga nawet nieadekwatnego cogito, albo jeśli to zrobi to przestrzela cel (atidhāvati — Itivuttaka II,ii,12 <Iti. 43>; gdyż zaczyna od aksjomatu, mówiącego że we wszystko można wątpić (włączając w to oczywiście cogito). — Ñāṇavīra Thera, Uwagi o Dhammie
Piotr
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Kluczowa wydaje mi się tu definicja 'istnienia'.piotr pisze:Jednak kartezjańskie cogito ergo sum, w pewnym sensie, jest także niedosięgalne poprzez wątpienie; gdyż nie mogę wątpić w swoje istnienie bez jego cichego przypuszczania.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witaj Abgal,
Pozdrawiam,
Piotrek
jest=istniećKluczowa wydaje mi się tu definicja 'istnienia'.
Pozdrawiam,
Piotrek
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Jak dla mnie, nic nowego to nie wnosi. Czerwień jest czerwona.piotr pisze: jest=istnieć
A kwestia krąży właśnie wokół tego czemu możemy przyporządkowac właściwośc istnienia.
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
A bez właściwego zrozumienia co w czyjej głowie oznacza słowo 'istnieć' kroku naprzód postawić tu nie sposób.abgal pisze:A kwestia krąży właśnie wokół tego czemu możemy przyporządkować właściwość istnienia.
Co np. oznacza stwierdzenie:
alboBez dwuznaczności zapewniają, że rzeczy (...) istnieją
Materia (Uczucie...; Percepcja...; Warunki...; Świadomość...), która jest nietrwała, (...) jest uważana za istniejącą przez mędrców w świecie; i dlatego ja też mówię 'To jest'
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Ale jak istnieć?piotr pisze:jest=istniećKluczowa wydaje mi się tu definicja 'istnienia'.
Ciekawe stwierdzenie znalazłem kiedyś w takim miejscu:
http://www.nirvanasutra.org.uk/buddhanonature.htm
PozdrawiamDr. Tony Page pisze: Po pierwsze, należy być bardzo ostrożnym z frazą "nie istnieje". Pierwotne sanskrycki czasownik bhu, w takich sformułowaniach, jakie to spotyka się w literaturze prajna-paramity, jest połączone z terminem bhava, który żywo nasuwa pojęcie zmienności egzystencji, powstawania jednej rzeczy z drugiej. Może on - i zazwyczaj tak robi - odnosić się do egzystencji naznaczonej jakością samsary (cyklu odrodzeń z całością swoich odpływów i prądu zmian oraz cierpienia); by tak powiedzieć, uwarunkowany, zmienny i bolesny.
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witaj Abgal,
Buddha mówiąc o istnieniu khandh mówił zgodnie z mądrością przenikliwością i wizją o tym jakie rzeczy są. Zgodnie z nią stwierdził, że nietrwałe i skłonne do zmiany khandhy istnieją, tzn. są obecne. Powiedział też, że trwałe i niepodlegające zmianie khandhy nie istnieją, tzn. są nieobecną możliwością, nie prezentują się jako możliwe.
Buddha wstrzymał się od stwierdzenia, że attā istnieje, tzn. że jest obecna. I wstrzymał się od stwierdzenia, że attā nieistnieje, tzn. że jest nieobecną możliwością, albo że nie prezentuje się nam jako możliwa.
Bo sęk w tym, że właśnie prezentuje się jako taka, ale jednocześnie, zgodnie z prawdą, nie jest tym czym się prezentuje.
Odpowiedzią na pytanie czy attā istnieje czy nie istnieje, jest sabbe dhammā anattā—żadna rzecz nie jest attā—tzn. szukając w czymkolwiek attā nie znajdzie się jej. Jednak jednocześnie rozumie się, że każda z tych rzeczy może być wzięta za attā. Czyli attā jest nieobecna, co jednocześnie oznacza, że jest obecną możliwością, wciąż i z zapałem podchwytywaną przez zwykłych ludzi.
Pozdrawiam,
Piotrek
masz rację, że to tautologia. Ale z punktu widzenia Nauk mahayany niekoniecznie, może tylko czerwień wydaje się taką być?Jak dla mnie, nic nowego to nie wnosi. Czerwień jest czerwona.
Jest, oznacza, że coś jest obecne, albo istnieje. Nie jest, oznacza, że coś jest nieobecne, ale nie znaczy, że nie istnieje. To co nieobecne jest możliwe, więc jest obecną możliwością. A to co nie istnieje jest nieobecną możliwością—czymś co nie prezentuje się nam jako możliwe, więc nie objawia nam się w ogóle.A kwestia krąży właśnie wokół tego czemu możemy przyporządkowac właściwośc istnienia.
Buddha mówiąc o istnieniu khandh mówił zgodnie z mądrością przenikliwością i wizją o tym jakie rzeczy są. Zgodnie z nią stwierdził, że nietrwałe i skłonne do zmiany khandhy istnieją, tzn. są obecne. Powiedział też, że trwałe i niepodlegające zmianie khandhy nie istnieją, tzn. są nieobecną możliwością, nie prezentują się jako możliwe.
Buddha wstrzymał się od stwierdzenia, że attā istnieje, tzn. że jest obecna. I wstrzymał się od stwierdzenia, że attā nieistnieje, tzn. że jest nieobecną możliwością, albo że nie prezentuje się nam jako możliwa.
Bo sęk w tym, że właśnie prezentuje się jako taka, ale jednocześnie, zgodnie z prawdą, nie jest tym czym się prezentuje.
Odpowiedzią na pytanie czy attā istnieje czy nie istnieje, jest sabbe dhammā anattā—żadna rzecz nie jest attā—tzn. szukając w czymkolwiek attā nie znajdzie się jej. Jednak jednocześnie rozumie się, że każda z tych rzeczy może być wzięta za attā. Czyli attā jest nieobecna, co jednocześnie oznacza, że jest obecną możliwością, wciąż i z zapałem podchwytywaną przez zwykłych ludzi.
Pozdrawiam,
Piotrek
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witaj Piotrze. Oczywiście czytało się Nanavirę ale też obserwuje się swoje własne doświadczenie a ono mówi mi że "jestem" i nie zwodzę się staraniami by udowodnić sobie, że tak naprawdę to mnie nie ma:).
Co do doktryny pustki to moje doświadczenie, którego staram się cały czas trzymać mówi mi że choć rzeczywiście są butelki które są puste są i takie które są pełne, z czego wniskuję, że teoria o pustce wszystkich rzeczy jest na wysokim poziomie abstrakcji i jest oderwana od doświadczenia.
Oczywiście można powiedzieć, ze wszystkie rzeczy są puste od ja i tego co do ja należy ale to już inna sprawa
Co do doktryny pustki to moje doświadczenie, którego staram się cały czas trzymać mówi mi że choć rzeczywiście są butelki które są puste są i takie które są pełne, z czego wniskuję, że teoria o pustce wszystkich rzeczy jest na wysokim poziomie abstrakcji i jest oderwana od doświadczenia.
Oczywiście można powiedzieć, ze wszystkie rzeczy są puste od ja i tego co do ja należy ale to już inna sprawa
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
booker pisze:Termin jest, możliwe więc iż nauczanie na ten temat też się znajdzie:dendrobates pisze:Budda nigdzie nie nauczał o relatywnej rzeczywistości -nie znam ani jednej Sutty na ten temat.
Trzymajmy się konkretów a nie potencjalnych możliwości zatem proszę o konkretną Sutte.
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Zgadza się są rzeczy determinowane i nie-deteminowane sankhata i asankhata. Budda jednak mówi, że musimy włożyć wiele wysiłku by poznac rzeczy takimi jakimi są. Zwykły człowiek nie poznaje tego bo są obecne u niego czery zniekształcenia percepcji, mianowicie postrzega on nietrwałe jako trwałe bolesne jako przyjemne nie-ja jako ja i odpychające za godne porządaniaFilippiarz pisze:Są takie, jakie są, czyli jakie są? Czyżby puste? A to co puste jest przecież relatywne, bo nie istnieje samo z siebie... A z drugiej strony istnieje nibbana, która nie jest relatywna, więc ja tu dostrzegam podział na rzeczy relatywne i nierelatywne.dendrobates pisze:Rzeczy s,a właśnie takie jakie są.
I w tym sensie jest tylko jedna prawdziwa rzeczywistość tj:
Wszystkie determinacje są nietrwałe, wszystkie determinacje są cierpieniem, wszystkie rzeczy są nie- ja
Ta nauka idzie pod prąd codziennego doświadczenia zwykłego człowieka z uwagi na jego zniekształcenia percepcji. I zdaża się że ten zwykły człowiek dowiaduje się od Buddy że "ja" właściwie i zgodnie z prawdą jest nie do znalezienia.
To jest niezgodne z jego doświadczeniem -patrz cogito ergo sum- jednak wierzy on Buddzie na słowo i stara sobie wytłumaczyć jakoś tą doktrynę. I doktryna o prawdzie względnej -gdzie zachowuje on swe ja i absolutnej zgodnie z którą to ja tak naprawdę nie istnieje jest właśnie próbą takiej interpretacji.
Taka jest przynajmniej moja interpretacja;) I nie zamierzam się wykłócać lecz tylko zwrócić uwagę że Budda nie nauczał w ten sposób. A jeżeli Budda jest Buddą to wszelkie próby udoskonalenia jego nauki mogą mieć zupełnie inny efekt...
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Ładne zamieszaniepiotr pisze:Jest, oznacza, że coś jest obecne, albo istnieje. Nie jest, oznacza, że coś jest nieobecne, ale nie znaczy, że nie istnieje. To co nieobecne jest możliwe, więc jest obecną możliwością. A to co nie istnieje jest nieobecną możliwością—czymś co nie prezentuje się nam jako możliwe, więc nie objawia nam się w ogóle.
Rozumiem, że określenie 'istnieć' przyporządkowujemy tu czemukolwiek co może, choćby potencjalnie, zajść - każdemu zdarzeniu/procesowi potencjalnie możliwemu, czy tak?
Czy to co jest 'obecne' zaznacza swoje istnienie a to co jest 'nieobecne', nie zaznacza swojego istnienia, ale nie wiemy czy istnieje czy nie istnieje, czy tak?
Nadal nie rozumiem w jaki sposób istnieją 'nietrwałe i skłonne do zmiany khandhy'. Czy istnieją w, zewnętrznych względem nich, czasie i przestrzeni - są rozciągłe w czasie i przestrzeni? Czy może są złożonymi procesami - zbiorami zdarzeń, dla których czas i przestrzeń pełnią funkcję relacji porządkujących?
Kwestią sporną jest to czego Budda Siakjamuni nauczał a czego nie nauczał więc może zostawmy tę kwestię.dendrobates pisze:I nie zamierzam się wykłócać lecz tylko zwrócić uwagę że Budda nie nauczał w ten sposób.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Jak czytałem ten wątek, przypomniał mi się ten kongan, w którym Mistrz Yangshan walnął w stół i powiedział "Dharma Mahayany wykracza poza Cztery Propozycje (istnienie, nieistnienie, oba, żadne) i 100 negacji. Słuchajcie uważnie!"
I znalazłem teisho na temat tego konganu i tych nauk, wygłoszone przez spadkobiercę Dharmy Maezumi roshiego - Johna Daido Loori roshiego. Niniejszym dorzucam do wątku odrobinę podejścia zen :)
Pzdr
Piotr
I znalazłem teisho na temat tego konganu i tych nauk, wygłoszone przez spadkobiercę Dharmy Maezumi roshiego - Johna Daido Loori roshiego. Niniejszym dorzucam do wątku odrobinę podejścia zen :)
I to samo mówi Nagardżuna. Nauka o dwóch prawdach to zręczny środek do podziału nauk, ale jak dowodzono w szkole Huayan, dogłębna analiza nauki o dwóch prawdach prowadzi do wniosku, że jest tylko jedna prawda.dendrobates pisze: I w tym sensie jest tylko jedna prawdziwa rzeczywistość tj:
Wszystkie determinacje są nietrwałe, wszystkie determinacje są cierpieniem, wszystkie rzeczy są nie- ja
Zgadzam się z przedmówcą :) Niezwykle ważna w Mahajanie Sutra Lotosu mówi o różnych zręcznych środkach nauczania, które pojawiają się zależnie od potrzeb.abgal pisze:Kwestią sporną jest to czego Budda Siakjamuni nauczał a czego nie nauczał więc może zostawmy tę kwestię.dendrobates pisze:I nie zamierzam się wykłócać lecz tylko zwrócić uwagę że Budda nie nauczał w ten sposób.
Pzdr
Piotr
-
- konto zablokowane
- Posty: 140
- Rejestracja: ndz gru 17, 2006 09:35
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Kwestią sporną jest to czego Budda Siakjamuni nauczał a czego nie nauczał więc może zostawmy tę kwestię.[/quote]dendrobates pisze:I nie zamierzam się wykłócać lecz tylko zwrócić uwagę że Budda nie nauczał w ten sposób.
Odniosłem wrażenie, że Nauka o dwóch prawdach jest tu przypisywana Nagardżunie zatem kwestią sporną jest nie to czego nauczał a czego nie nauczał Budda a to czy Nauka o dwóch prawdach poprawnie reprezentuje naukę Buddy:)
To taka drobna uwaga skoro mamy się trzymać tego że rzeczy są właśnie takie...
Co do zakończenia dyskusji to chyba niezły pomysł.
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Jakie? (nie rozumiem)dendrobates pisze: To taka drobna uwaga skoro mamy się trzymać tego że rzeczy są właśnie takie...
Ja tam chętnie bym się dowiedział czy właściwie zrozumiałem Piotra i na czym polega 'istnienie' rzeczy, o których mowa w cytatach kilka postów powyżej.dendrobates pisze: Co do zakończenia dyskusji to chyba niezły pomysł.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witam
Niemniej jednak, podejście w ramach dwóch praw jest kluczowym - jak dla mnie - gdy się komunikujemy rzeczywistość opisując, bo bawiąc się w owe: ''jest tylko jedno u podstawy''... swój ogon zaczynam zjadać - a po co? Sądzę, że warto zjadanie tego ogona pozostawić kompetentnym nauczycielom dharmy /np cytując ich/. Ze swej strony wolę pozostać przy dwóch prawdach, bo jak dla mnie jeżeli ktoś poznał smak jednej prawdy, problemem dla niego nie będzie dogadanie się w ramach dwóch prawd. Jak mówią - trawa jest niebieska a niebo zielone.
Pozdrawiam
kunzang
Tyczy sie to na bank dzogczen, mahamudry i... eh... itdiwanxxx pisze:I to samo mówi Nagardżuna. Nauka o dwóch prawdach to zręczny środek do podziału nauk, ale jak dowodzono w szkole Huayan, dogłębna analiza nauki o dwóch prawdach prowadzi do wniosku, że jest tylko jedna prawda.
Niemniej jednak, podejście w ramach dwóch praw jest kluczowym - jak dla mnie - gdy się komunikujemy rzeczywistość opisując, bo bawiąc się w owe: ''jest tylko jedno u podstawy''... swój ogon zaczynam zjadać - a po co? Sądzę, że warto zjadanie tego ogona pozostawić kompetentnym nauczycielom dharmy /np cytując ich/. Ze swej strony wolę pozostać przy dwóch prawdach, bo jak dla mnie jeżeli ktoś poznał smak jednej prawdy, problemem dla niego nie będzie dogadanie się w ramach dwóch prawd. Jak mówią - trawa jest niebieska a niebo zielone.
Pozdrawiam
kunzang
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Co więcej mówią, jeszcze jeden krok: "Co mogę dla Ciebie zrobić?" i to też przydaje się w podejściu do rozmówcykunzang pisze:Jak to mówią - trawa jest niebieska a niebo zielone.
A tych dwóch prawd to ja tak na prawdę do końca nie rozumiem w kontekście zen. Wydawało by się, że dwie prawdy to właśnie "Khatz!" i "Trawa jest zielona" ale Seung Sahn napisał taki wiersz na swoje 60 urodziny (bardzo z grubsza i w skrócie): "60 lat, co osiągnąłem? Khatz? Niebo jest niebieskie? Nie! Głupi! Głupi! Tylko nie wiem." Potem przychodzi Kusan Sunim i ci nawet to "nie wiem" zabierze
Taka już droga zenka, że co ci dadzą, to ci zabiorą. Mówią: "zniszcz fałszywe poglądy. potem zniszcz to zniszczenie". Słusznie Xū Yún napisał: Nie opieraj się na niczym. Wydaje mi się, że jak już im się uda wszystko Ci zabrać, to na niczym się nie oprzesz i wtedy to będą dwie prawdy z punktu widzenia niedualizmu.
Pzdr
Piotr
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witam
Pozdrawiam
kunzang
No, ale bywa też, że sobie wymyślamy na ten temat, znaczy się wcale nie przebywamy w stanie: "Co mogę dla Ciebie zrobić?" - patrząc na to od strony prawdy absolutnej - bodhiczitty absolutnej. A co za tym idzie - często, gęsto - nasze: "Co mogę dla Ciebie zrobić?" jest wymiarem bodhiczitty względnej, która jest mapą, gdy w stanie bodhiczitty absolutnej nie przebywamy. Tak więc owo: "Co mogę dla Ciebie zrobić?" - ma także swój wymiar prawdy relatywnej, co wydaje się mi istotnym.iwanxxx pisze:Co więcej mówią, jeszcze jeden krok: "Co mogę dla Ciebie zrobić?" i to też przydaje się w podejściu do rozmówcy (...)
Pozdrawiam
kunzang
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
A do kogo on to napisał?iwanxxx pisze:Słusznie Xū Yún napisał: Nie opieraj się na niczym.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
On to na ścianie napisał na dziedzińcu swojego klasztoru. Do wszystkich, jak podejrzewamA do kogo on to napisał?
Pzdr
Piotr
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
A ja podejrzewam, że do wszystkich mnichów, którym osobiście udzielał naukiwanxxx pisze: On to na ścianie napisał na dziedzińcu swojego klasztoru. Do wszystkich, jak podejrzewam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Niekoniecznie. Po pierwsze, uczył również świeckich. Po drugie, związek z nauczycielem nie był jakiś superścisły w tym okresie w Chinach, Po trzecie, uczył wielu metod buddyzmu, w tym Czystej Krainy w tym samym klasztorze, bo we współczesnych Chinach nie ma podziału na szkoły i nauczyciele swobodnie i wymiennie traktują różne praktyki. Po czwarte, nie wiem dokładnie, w którym miejscu jest to napisane w klasztorze, ale skoro mogła to obejrzeć świecka kobieta login tego forum, to pewnie w jakiejś ogólnodostępnej. Właściwie najlepiej niech świecka kobieta login tego forum się wypowie, bo mogłem coś pokręcić Zgodzę się w najlepszym razie na to, że chodzi o "O, praktykujący czan, nie opieraj się na niczym", ale na pewno nie na "O, mnichu, któremu osobiście udzieliłem nauk, nie opieraj się na niczym" Gdyby tak chciał, to by nie pisał tego na ścianieabgal pisze:A ja podejrzewam, że do wszystkich mnichów, którym osobiście udzielał nauk
Pzdr
Piotr
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Witaj Abgal,
W każdym razie, na samym początku powinienem zaznaczyć, że ta analiza dotyczy tylko pewnego konkretnego sposobu myślenia tyczącego się bezpośrednio aktualnego doświadczenia.
Weźmy przykład lepszy z brzegu, czyli moje obecne doświadczenie, mianowicie: Siedzę przy komputerze i piszę wiadomość na forum—to jest obecny porządek, to jest, to istnieje. Jest mnóstwo innych nieobecnych ale możliwych porządków, które prezentują mi się jako takie. To co nieobecne jest aktualną i teraźniejszą możliwością: Mogę przestać pisać i wstać spoglądając w okno, mogę siedzieć i włączyć muzykę, mogę zacząć pić herbatę. Te możliwości prezentują się mi jako możliwe, ale są nieobecne, bo kontynuuję pisanie wiadomości. Nie mogę jednak powiedzieć, że to co nieobecne jest nieistniejące, bo w rzeczy samej, to istnieje (jest obecne) jako możliwa opcja, widoczna dla mnie. Żeby taką pozostała muszę kontynuować robić to co robię. Natomiast to co nie istnieje jest możliwością, która w ogóle się nie pojawia.
Teraz, gdy jest mowa o khandhach, to Buddha mówi, że dla ludzi widzących świat z mądrością i przenikliwością nietrwałe i podlegajace zmianie khandhy istnieją. A trwałe i niepodlegające zmianie khandhy nieistnieją. Obecne doświadczenie jest pięcioma khandhami (jest obecna forma; są obecne pewne przyjemne, nieprzyjemne bądź neutralne tony; są obecne percepcje, którymi odróżniamy od siebie rzeczy; są obecne intencje; i jest podstawowa świadomość, obecność, która niekoniecznie jest przytomnością tego co się dzieje; więc mamy tu wszystkie khandhy). Khandhy można obserwować z przenikliwością i mądrością lub bez niej—innymi słowy można je widzieć takimi jakimi są bądź nie. Widzący je prawdziwie, mówią że one istnieją (są, są obecne) jako nietrwałe, bolesne i skłonne do zmiany, natomiast nieistnieją jako trwałe, przyjemne i niezmienne—tzn. taka możliwość dla widzącego je prawdziwie się w ogóle nie pojawia. Innymi słowy khandhy są tym czym są, nie są fałszem, ale mogą być prawidłowo albo nieprawidłowo postrzegane.
Pozdrawiam,
Piotrek
też czasami brakuje mi aspiryny, gdy o tym piszę.Ładne zamieszanie
W każdym razie, na samym początku powinienem zaznaczyć, że ta analiza dotyczy tylko pewnego konkretnego sposobu myślenia tyczącego się bezpośrednio aktualnego doświadczenia.
Weźmy przykład lepszy z brzegu, czyli moje obecne doświadczenie, mianowicie: Siedzę przy komputerze i piszę wiadomość na forum—to jest obecny porządek, to jest, to istnieje. Jest mnóstwo innych nieobecnych ale możliwych porządków, które prezentują mi się jako takie. To co nieobecne jest aktualną i teraźniejszą możliwością: Mogę przestać pisać i wstać spoglądając w okno, mogę siedzieć i włączyć muzykę, mogę zacząć pić herbatę. Te możliwości prezentują się mi jako możliwe, ale są nieobecne, bo kontynuuję pisanie wiadomości. Nie mogę jednak powiedzieć, że to co nieobecne jest nieistniejące, bo w rzeczy samej, to istnieje (jest obecne) jako możliwa opcja, widoczna dla mnie. Żeby taką pozostała muszę kontynuować robić to co robię. Natomiast to co nie istnieje jest możliwością, która w ogóle się nie pojawia.
Teraz, gdy jest mowa o khandhach, to Buddha mówi, że dla ludzi widzących świat z mądrością i przenikliwością nietrwałe i podlegajace zmianie khandhy istnieją. A trwałe i niepodlegające zmianie khandhy nieistnieją. Obecne doświadczenie jest pięcioma khandhami (jest obecna forma; są obecne pewne przyjemne, nieprzyjemne bądź neutralne tony; są obecne percepcje, którymi odróżniamy od siebie rzeczy; są obecne intencje; i jest podstawowa świadomość, obecność, która niekoniecznie jest przytomnością tego co się dzieje; więc mamy tu wszystkie khandhy). Khandhy można obserwować z przenikliwością i mądrością lub bez niej—innymi słowy można je widzieć takimi jakimi są bądź nie. Widzący je prawdziwie, mówią że one istnieją (są, są obecne) jako nietrwałe, bolesne i skłonne do zmiany, natomiast nieistnieją jako trwałe, przyjemne i niezmienne—tzn. taka możliwość dla widzącego je prawdziwie się w ogóle nie pojawia. Innymi słowy khandhy są tym czym są, nie są fałszem, ale mogą być prawidłowo albo nieprawidłowo postrzegane.
Tak. To co istnieje jest obecne. To co jest nieobecne jest obecną możliwością. To co nieistniejące jest nieobecną możliwością.Rozumiem, że określenie 'istnieć' przyporządkowujemy tu czemukolwiek co może, choćby potencjalnie, zajść - każdemu zdarzeniu/procesowi potencjalnie możliwemu, czy tak?
To pytanie ma tylko sens jeśli analiza nie odnosi się do bezpośredniego doświadczenia, którego obiektem zainteresowania są stwierdzenia, wiedza i wnioski strukturalne (każdy kwadrat ma cztery równe boki) a nie statystyczne (każda wrona jest czarna), gdyż pierwsze w przeciwieństwie do drugich nie podlegają deaktualizacji w ciągu obserwacji. Gdy mówimy o strukturze (jak w wypadku khandh) to jasnym jest, że nie ma kwadratów które mają nierówne boki, gdyż wtedy niebyłby kwadratami, kwadrat o czterech równych bokach istnieje, a kwadrat o czterech nierównych bokach nieistnieje. Natomiast, chociaż z całą pewnością czarne wrony istnieją, to nie można, tak naprawdę, stwierdzić z całą pewnością, że białe wrony nie istnieją—takie wrony są nieobecne (są obecną możliwością) do czasu gdy ktoś takiej w końcu nie znajdzie i nie stanie się ona obecna. Jednak to stwierdzenie, że "każda wrona jest czarna", oparte jest na obserwacji i statystyce i nie ma w sobie elementu strukturalnego jak w wypadku kwadratów, dlatego nie interesuje nas—gdyż nie może dać nieporuszonej wiedzy i wizji na temat tego jakie rzeczy są.Czy to co jest 'obecne' zaznacza swoje istnienie a to co jest 'nieobecne', nie zaznacza swojego istnienia, ale nie wiemy czy istnieje czy nie istnieje, czy tak?
Tak jak "kwadraty, które mają cztery równe boki".Nadal nie rozumiem w jaki sposób istnieją 'nietrwałe i skłonne do zmiany khandhy'.
Pozdrawiam,
Piotrek
Re: czy jaźń występuje w buddyźmie
Porzuć to co Ci się wydaje A opierać się...? Czemu nie? Po to zrobili poręcze.iwanxxx pisze:Słusznie Xū Yún napisał: Nie opieraj się na niczym. Wydaje mi się, że jak już im się uda wszystko Ci zabrać, to na niczym się nie oprzesz i wtedy to będą dwie prawdy z punktu widzenia niedualizmu.