heja PiotrekW późniejszych tekstach (do których nie mam zaufania) mówi się
zapytam z ciekawości co masz na myśli poprzez późniejsze teksty?? :>
pozdrawiam
ikar
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
heja PiotrekW późniejszych tekstach (do których nie mam zaufania) mówi się
No dobra ale czy Sakiamuni mówił coś o wcielaniu się w świnie albo psa?piotr pisze:Nauczanie o kammie i różnych sferach w których może nastąpić ponowny byt, jest częścią sposobu nauczania Metody. Błogosławiony przyrównał to kiedyś do trenowania koni: czasami używa łagodności (mówi o dobrym zachowaniu w ciele, mowie i umyśle i o jego rezultacie), czasami używa szorstkości (mówi o złym zachowaniu w ciele, mowie i umyśle i o jego rezultacie), a czasami używa i łagodności i szorstkości (mówi o dobrym i o złym zachowaniu w ciele, mowie i umyśle i o ich rezultatach). Jeśli żadna z metod nie poskutkuje to Tathāgata zabija swojego słuchacza.
No gdybam sobie w związku z nią. Zastanawiam się czy to prawda co mówi się o reinkarnacji w taki sposób czy też kolejny środek do celu.kunzang pisze:To proszę byś sobie w tym panelu gdybał w związku z dharmą szkół buddyjski
W buddyzmie (Theravada) nie ma reinkarnacji.(niewiem jak jest w mahajanie i wadzrajanie).No dobra ale czy Sakiamuni mówił coś o wcielaniu się w świnie albo psa?
Zasada transmigracji jest taka sama w tych tradycjach.ikar pisze:W buddyzmie (Theravada) nie ma reinkarnacji.(niewiem jak jest w mahajanie i wadzrajanie).
Jedynie? Sprawdz sobie "jedynie" terminy vatta i samsara.ikar pisze:Jest jedynie prawo kammy.
No i dobrze. Po co to całe gadanie o tym kim się było czy też będzie.ikar pisze:W buddyzmie (Theravada) nie ma reinkarnacji.(niewiem jak jest w mahajanie i wadzrajanie).
Jest jedynie prawo kammy.
booker, musiałbyś sprecyzować. To są dla mnie bardzo abstrakcyjne pojęcia. Ja znam jedynieJedynie? Sprawdz sobie "jedynie" terminy vatta i samsara.
Samsara -Transmigration; the round of death and rebirthikar pisze:booker, musiałbyś sprecyzować. To są dla mnie bardzo abstrakcyjne pojęcia. Ja znam jedynieJedynie? Sprawdz sobie "jedynie" terminy vatta i samsara.
paticca samuppada - czyli jak ten cały krąg narodzin i śmierci się toczy oraz ścieżkę do zakończenia tej wędrówki. Prawo kammy jest połączone z paticca samuppada.
pozdrawiam
ikar
Dobrze - dziękujeMarS pisze:No gdybam sobie w związku z nią. Zastanawiam się czy to prawda co mówi się o reinkarnacji w taki sposób czy też kolejny środek do celu.
hej MarS,No gdybam sobie w związku z nią. Zastanawiam się czy to prawda co mówi się o reinkarnacji w taki sposób czy też kolejny środek do celu.
Uważam, że praktykuje ją każdy prawdziwy poszukiwacz duchowy. Inna sprawa na ile mi się to udajeikar pisze:hej MarS,
czy praktykujesz Ośmioaspektową Ścieżkę?
jasne. Jest taka historia w Majjhima Nikāyii, w której Błogosławiony spotkał ascetę, którego praktyka polegała na robieniu tego co robią psy: jedzeniu z ziemi, chodzeniu nago itd. Na pytanie jakie będzie jego przeznaczenie, Przebudzony powiedział że ktoś kto rozwija całkowicie i bezograniczeń nawyki, powinności i umysł psa, po rozkładzie ciała i śmierci pojawi się w towarzystwie psów. Natomiast jeśli ma taki pogląd (który jest niewłaściwym poglądem), że dzięki takiej praktyce po śmierci pojawi się pomiędzy devami i brahmami, to z powodu tego poglądu pojawi się w piekle albo w łonie zwierzęcym.No dobra ale czy Sakiamuni mówił coś o wcielaniu się w świnie albo psa?
co masz na myśli? 'Reinkarnacja' oznacza ponowne wcielenie albo ucieleśnienie. Buddha nie negował przecież takiego procesu. Jak napisał paolo, nazywał to ponownym bytem, albo stawaniem (punabhava). Późniejsza scholastyka buddyjska na różne sposoby (w zależności od tradycji) opisywała jak zachodzi ten proces. Więc booker pisząc, że ta zasada jest taka sama w każdej tradycji, też nie jest do końca w zgodzie z prawdą, albo napisał coś nieprecyzyjnie. Natomiast w kanonie pālijskim można znaleźć ledwo kilka ogólnikowych wzmianek o tym jak zachodzi ponowny byt.W buddyzmie (Theravada) nie ma reinkarnacji.(niewiem jak jest w mahajanie i wadzrajanie).
hejka piotr ;>co masz na myśli? 'Reinkarnacja' oznacza ponowne wcielenie albo ucieleśnienie. Buddha nie negował przecież takiego procesu.
Wydaje mi się, że to kwestia semantyczna. Czy skoro nie można mówić o reinkarnacji, to nie można używać zaimków osobowych?ikar pisze:Jednak moim zdaniem nie można mówić tu o reinkarnacji. ;>
Czy jest to tekst spisujący fakt czy opowieści o buddzie. Napisał go świadek wydarzenia czy też tak jak ewangelie po kilkudziesięciu czy też kilkuset latach?piotr pisze:Majjhima Nikāyii
iwanxxx,Wydaje mi się, że to kwestia semantyczna. Czy skoro nie można mówić o reinkarnacji, to nie można używać zaimków osobowych?
ikar pisze:Jeśli piszesz o ponownym ucieleśnieniu, to zgoda. ale pod warunkiem że to tylko interakcja bezosobowych khandh.
[EDIT] Proponuję byś zajrzał tutaj Masa pytan o mnie. - podobne /jeśli nie takie same/ wnioski tyczące się odradzania.ikar pisze:(...) Ale moim zdaniem nie można nigdy mówić o osobie, która się reinkarnuje. (...)
To kto wędruje? Po co wtedy mówić o reinkarnacji? Wtedy faktycznie nie ma reinkarnacji w sensie o jakim mówi hinduizm czy też ezoteryczne chrześcijaństwo.ikar pisze:czy niemającą początku wędrówką w kole narodzin i śmierci. Ale moim zdaniem nie można nigdy mówić o osobie, która się reinkarnuje
Majjhima Nikāya to zbiór sutt o średniej długości. Sutty (dosł. "to co usłyszane") były i są recytowane od pierwszego soboru (a nawet wcześniej) około piątego wieku przed Chrystusem, a ich spisanie odbyło się ze względów bezpieczeństwa w pierwszym wieku przed Chrystusem na Cejlonie. Ich forma od początku nie była taka sama i postać, którą obecnie mają, jest wynikiem procesu, który polegał na przystosowaniu ich do recytacji (powtórzenia, usystematyzowane zwroty, etc.). Jest w internecie kilka ciekawych materiałów na ten temat. Wielu badaczy zgadza się jednak, że ich treść jest autentyczna, gdyż zachowały się pisma w języku chińskim, które spisane zostały całkowicie niezależnie tych o których pisałem powyżej. Obie grupy pism wykazują duże podobieństwa co do zawartości nauk, a różnice są niewielkie.Czy jest to tekst spisujący fakt czy opowieści o buddzie. Napisał go świadek wydarzenia czy też tak jak ewangelie po kilkudziesięciu czy też kilkuset latach?
polecam ci serdecznie esej: Brak ja czy nie ja?To kto wędruje? Po co wtedy mówić o reinkarnacji? Wtedy faktycznie nie ma reinkarnacji w sensie o jakim mówi hinduizm czy też ezoteryczne chrześcijaństwo.
czy w takim razie można mówić o osobie, która biega, chodzi i oddycha?Ale moim zdaniem nie można nigdy mówić o osobie, która się reinkarnuje.
Bywa, że rozum nie daje sobie z tym rady: "Jak to? Nie ma kogoś kto wędruje a jest wędrówka??? Bzdura!"MarS pisze:To kto wędruje? Po co wtedy mówić o reinkarnacji?
W buddyzmie nigdy nie było to takie samo, jak w hinduzimie.MarS pisze:Wtedy faktycznie nie ma reinkarnacji w sensie o jakim mówi hinduizm czy też (...)
kunzang,Proponuję byś zajrzał tutaj Masa pytan o mnie. - podobne /jeśli nie takie same/ wnioski tyczące się odradzania.
piotrek,czy w takim razie można mówić o osobie, która biega, chodzi i oddycha?
Możliwe iż Piotrowi chodzi o to, że potocznie mówimy o osobie - ze wzgledów konwencji językowej - która biega, chodzi i oddycha...reinkarnuje, a w zasadzie to transmigruje (wandering)?piotr pisze:Cześć Ikarze,czy w takim razie można mówić o osobie, która biega, chodzi i oddycha?Ale moim zdaniem nie można nigdy mówić o osobie, która się reinkarnuje.
Ariyapariyesana Sutta, MN 26. pisze: "(...)
Ja również, mnisi, przed moim Przebudzeniem, kiedy byłem nieprzebudzonym bodhisattą, będąc samemu podległym narodzinom, szukałem szczęścia w czymś co jest także podległe narodzinom. Będąc samemu podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi... szukałem szczęścia w czymś co jest także podległe starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi.
(...)
http://theravada.na.mahajana.net/html/g ... mu_11.html
"(...)
I, too, monks, before my Awakening, when I was an unawakened bodhisatta, being subject myself to birth, sought what was likewise subject to birth. Being subject myself to aging... illness... death... sorrow... defilement, I sought [happiness in] what was likewise subject to illness... death... sorrow... defilement, I sought [happiness in] what was likewise subject to illness... death... sorrow... defilement
(...)
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .than.html
to co powiesz na tworzenie takich koncepcji?Nie ma potrzeby tworzyć koncepcji.
Ale, czy to znaczy w związku z tym, że istnieje jakaś osoba, która się odradza?piotr pisze:to co powiesz na tworzenie takich koncepcji?
W Sāvatthi...
(...)
chodzi mi o to, że Przebudzony wcale nie negował ani nie potwierdzał istnienia siebie i innych. Jednak jak widać z powyższej wymiany zdań między nim a brāhmaṇem, który był "nihilistą", to Błogosławiony swobodnie używał pojęcia siebie (atta) i innych (para), kiedy tylko były one użyteczne.Możliwe iż Piotrowi chodzi o to, że potocznie mówimy o osobie - ze wzgledów konwencji językowej - która biega, chodzi i oddycha...reinkarnuje, a w zasadzie to transmigruje (wandering)?
Podobnie:piotr pisze:ednak jak widać z powyższej wymiany zdań między nim a brāhmaṇem, który był "nihilistą", to Błogosławiony swobodnie używał pojęcia siebie (atta) i innych (para), kiedy tylko były one użyteczne.
Zauważcie, iż tu również nie ma tego negowania siebie i innych - o czym wspominał Piotr.Ud 6.6 pisze:
People are intent on the idea of
"made by me"
and attached to the idea of
"made by another."
Some do not realize this,
nor do they see it as a thorn.
But to one who sees,
having extracted this thorn,
[the thought] "I am doing," doesn't occur;
"Another is doing," doesn't occur.
This human race is
possessed by conceit
bound by conceit,
tied down by conceit.
Speaking hurtfully because of their views
they don't go beyond
transmigration — the wandering on.
Ludzie pochłonięci są idęą
"zrobione przeze mnie"
i przywiązani do ideii
"zrobione przez [kogoś] innego"
Niektórzy tego nie dostrzegają.
ani nie widzą tego jako ciernia.
Ale dla tego, który widzi,
który usunął ten cierń
[myśl] "robię to", nie powstaje;
"Inny to robi", nie powstaje.
Rodzaj ludzki jest
opętany zarozumialstwem słowo 'conceit' również oznacza koncept
uwiązany zarozumialstwem [konceptami]
spętany zarozumialstwem [konceptami]
Raniąc mową ze względu na swe poglądy
nie idą dalej niż poza
transmigrację - tułaczkę.
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka ... .than.html
podobne pytanie zadał Błogosławionemu mnich Vacchagotta:Ale, czy to znaczy w związku z tym, że istnieje jakaś osoba, która się odradza?
Jasne. Zatem dochodzimy do popadania w skrajności - czy tak?piotr pisze:podobne pytanie zadał Błogosławionemu mnich Vacchagotta: (...)
Hmm, wiesz co Kunzang, niekoniecznie - w tej historii, Buddha zarówno na pytanie o istnienie jak i o nieistnienie "ja"/"się" po prostu - nie powiedział, milczał.kunzang pisze:Jasne. Zatem dochodzimy do popadania w skrajności - czy tak?piotr pisze:podobne pytanie zadał Błogosławionemu mnich Vacchagotta: (...)
No pewniepiotr pisze:Za to Metoda używa konceptu siebie i innych bo może być użyteczna.
W buddyzmie akurat, pogląd ma znaczenie dla praktykiMarS pisze:Widzę, że co ścieżka to pogląd Na szczęście dla praktyki nie ma to wielkiego znaczenia. (...)
PozdrawiamLama Gedyn Rimpoche pisze:(...)
Osiągnięcie celu - przebudzenia, zależy od połączenia dwóch faz, czyli właściwego poglądu i medytacji.
Tradycja mówi, że poznanie bez praktyki jest jak śmierć z pragnienia na brzegu jeziora. Medytowanie bez właściwego poglądu jest natomiast porównywalne do krążącego po pustyni ślepca.
http://forum.medytacja.net/phpBB2/viewt ... 0613#20613
No i ... znalazła coś???booker pisze:Znam osobiście jedną taką osobę, która w celu weryfikacji jechała do Azji, by sprawdzić swoje, brzydko mówiąc poprzednie wcielenie.HarryShultz pisze:1. Ktoś pisał na forum o osobach przypominających sobie swe dawne wcielenia w skutek odpowiedniej praktyki, albo zdolności postrzegania cudzych wcześniejszych wcieleń jako jednym z rodzajów sidi (to drugie chyba z nauczania A. Steca). Chętnie zapoznałbym się z jakimiś szczegółami takich dot. takich przypadków. (... )
OK, ale np. pojęcie "oświecenia" jest chyba ogólnobuddyjskie, prawda? Więc czy oświecenie daje wolność od wcielania się w przyszłości?booker pisze:HarryShultz pisze:4. Czym różnią się pojęcia nirwany, satori i annutara samjak sambodi? W jakiej kolejności istota ma ich doświadczyć?
5. Które z powyższych trzech implikuje wyzwolenie z konieczności kolejnych wcieleń (chyba że na własne życzenie np. z bodhisatwicznej motywacji)?
Te terminy raczej należałoby wyjaśniać w świetle nauczania poszczególnych tradycji.
Nom.HarryShultz pisze:No i ... znalazła coś???
Jest ogólnobuddyjskie, ale tradycje na różne sposoby wyjaśniają to całe "oświecenie", ok?HarryShultz pisze:OK, ale np. pojęcie "oświecenia" jest chyba ogólnobuddyjskie, prawda?
No ponoć oznacza to wolność od narodzin i śmierci.HarryShultz pisze:Więc czy oświecenie daje wolność od wcielania się w przyszłości?
Tak, wypracowałeś, pomijasz tylko jedną ważną sprawę - naszą obęcną sytuację wypracowaliśmy razem - wspólnie z innymiHarryShultz pisze:Jeszcze jedno pytanie odnośnie karmy, bo spotkałem różne interpretacje.
a) cyt. "wszystko co cię spotyka jest skutkiem dawnych uczynków" - a więc również zdarzenia losowe np. wjechał we mnie pijany kierowca albo wygrałem w totka - też kiedyś sobie wypracowałem
Yep.HarryShultz pisze: b) postępując w pewien sposób wypalam ślady w swoim umyśle wyrabiając w sobie skłonności do podobnych zachowań w przyszłości.
Więc a) sytuacje i warunki, w których się znajdujemy uprzednio "zasialiśmy".HarryShultz pisze: A więc w a) świat zewnętrzny oddaje mi com zasiał, zaś w b) przez swe uczynki zmieniam tylko swój charakter. Która interpretacja jest właściwa? A może i jedno i drugie?
HarryShultz pisze:a) cyt. "wszystko co cię spotyka jest skutkiem dawnych uczynków" - a więc również zdarzenia losowe np. wjechał we mnie pijany kierowca albo wygrałem w totka - też kiedyś sobie wypracowałem
PozdrawiamNamkhai Norbu Rinpocze pisze: ''(...)
''Wyrzeczenie'' zasadza się na usunięciu przyczyn cierpienia i transmigracji. By to osiągnąć, należy unikać działań, które wytwarzają negatywną karmę. Pojęcie ''karmy'' musimy jednak właściwie rozumieć. Często rozumie się je niewłaściwie, niekompletnie. Podstawowy sens terminu ''karma'' (dosł. ''działanie'') jest taki, że określone działanie pociąga za sobą określone skutki. Karmy jednak nie należy wszakże rozumieć jako nieodwołalnego prawa, którego nie można zmienić. By skutki karmy mógł się zamanifestować, muszą zaistnieć do tego odpowiednie warunki określane mianem ''przyczyn drugorzędnych''. Objaśniając pojęcie karmy, mówi się zazwyczaj o dwu głównych czynnikach, nazywanych pierwszorzędnymi i drugorzędnymi przyczynami. Do wytworzenia przyczyny pierwszorzędnej, która potencjalnie może wywołać skutek, konieczne są trzy momenty: intencja, faktyczne działanie i zadowolenie z niego. Stworzą w ten sposób przyczynę pierwszorzędną, porównuje się do nasiona kwiatu, którego rozwój zależy od wielu czynników, takich jak nawodnienie, żyzność gleby, nasłonecznienie itd Wszystkie te czynniki są przyczynami drugorzędnymi. W naszym życiu stanowią one różnorakie okoliczności, które napotykamy w trakcie jego trwania. Będąc tego świadomi, możemy unikać sytuacji, które mogą sprzyjać manifestowaniu się przyczyn pierwszorzędnych. Przykład: w poprzednim żywocie popełniłem czyn, którego konsekwencją może być to, że w obecnym życiu zostanę zabity. Mamy tu do czynienia z przyczyną pierwszorzędną, która może się zamanifestować, jeśli pojawią się sprzyjające temu przyczyny drugorzędne.. Może to być choćby kłótnia. Jeśli jednak w trakcie jej przebiegu uświadomię sobie, że tworze właśnie karmę negatywną, a to spowoduje, że powstrzymam się od gniewu, to uczestnicząca w sprzeczce osoba uspokoi się, co usunie możliwość zadania mi przez nią śmierci. Mówiąc ogólnie, wszystkie przyczyny drugorzędne są odbiciem przyczyn pierwszorzędnych. Jak powiedział Budda: 'Jeśli chcesz wiedzieć, co robiłeś w poprzednich żywotach, to obserwuj swą obecną sytuację; jeśli chcesz coś wiedzieć o swej przyszłości, to obserwuj swe obecne działania.''
''Dzogczen. Stan doskonałości samej w sobie'', rozdz.: ''Ścieżka wyrzeczenia i przekształcenia''.
Rozumiem, że niewłaściwy pogląd może coś utrudniać. Ale czy brak poglądu też utrudnia?booker pisze:Jeden z aspektów ścieżki zwany jest "właściwym poglądem".
Nie nie ;>Ale czy brak poglądu też utrudnia?
nie zgadzam się z tym. Z całą pewnością Metoda, której częścią jest właściwy pogląd, jest narzędziem, które do czegoś służy, a które nie ciąży po tym gdy już zostanie wykorzystane. Jest tratwą, która służy do przeprawienia się na drugą stronę. Tymniemniej chociaż niemetodyczne rzeczy powinno zostawić się na tym brzegu, to Metody nie powinno się zostawiać już na środku rzeki (por. Alagaddūpama Sutta <M.i,130>):właśnie to jest to. Pogląd musi zostać wykorzeniony, jakikolwiek.
samma-ditthi, czyli właściwe rozumienie to jest coś różnego od poglądu.
Piotrek,"właśnie to jest to. Pogląd musi zostać wykorzeniony, jakikolwiek.
samma-ditthi, czyli właściwe rozumienie to jest coś różnego od poglądu."
nie zgadzam się z tym. Z całą pewnością Metoda, której częścią jest właściwy pogląd, jest narzędziem, które do czegoś służy, a które nie ciąży po tym gdy już zostanie wykorzystane. Jest tratwą, która służy do przeprawienia się na drugą stronę
a w pali jak idą te terminy?Pierwszy jest z mentalnymi fermentacjami, które odkładają zasługę i rezultują nabytkiem
brak poglądu (nie powiem ani tak ani tak) jest nazwane w suttach kręceniem jak węgorz.Rozumiem, że niewłaściwy pogląd może coś utrudniać. Ale czy brak poglądu też utrudnia?
Tak.No i czy na pewno chodziło o właściwy pogląd na reinkarnację.